by

sens prowadzenia tego bloga jest taki, żebym trwała w swoich dobrych nawykach, dzieliła się tym, motywowała samą siebie do bycia jeszcze lepszą/zdrowszą/spokojniejszą. mam nadzieję, że nie zarzucę tego.

tak więc czyszczę szafki z zachomikowanych pomysłów: wielki comeback siemienia lnianego, ostropestu i olejku oregano (zabójcza mieszanka), szczotka do szorowania ciała na sucho, rano nie znoszę tego zastania ciała, tak chyba zaczyna się starość, hehe. dlatego poszukałam sobie (ogrom czasu spędzam na jutubie) czegoś na poranny rozruch ciała. dwa nagrania tary stiles (lubię ją za głos i piękny wygląd, ale nadal to nie to, o co mi chodzi):





ale to zadziała tylko jako dodatek do tradycyjnego powitania słońca. żeby zrobić rano wszystko, na co mam ochotę, musiałabym wstawać chyba o 4 (zasypiam w okolicach północy). myślę, że to będzie dobry dzień.

aha, nie pamiętam, czy o tym pisałam: otwarte klatki przygotowują e-booki, które pomagają przejść na weganizm. ja się nie odzywam, bo wczoraj wsunęłam niezły kawał makreli (i byłam szczęśliwa), ale kiedyś to nadejdzie, z pewnością. sprawdźcie sobie! na stronie jest też do pobrania starter, na początek dobrej drogi. do tego rozpoczęła się druga edycja akcji adoptuj pszczołę. mam ich już trochę :)