by

kupiłam czekoladę z myślą o pracy. w redakcji jemy dużo słodyczy. zazwyczaj ja nic nie przynoszę, bo mówię sobie, że nie zjem. zazwyczaj odmawiam czekoladom, które leżą przed moim komputerem. a później zjadam połowę. i tak, miałam tę czekoladę zanieść jutro i zjeść gremialnie. a później otworzyłam rachunek za gaz i stwierdziłam, że trzeba jakoś uratować ten wieczór. bueh, popełniam ciągle te same błędy! (żeby chociaż była gorzka, ale nie).

nie ma tego złego, trudno. wytopię czekoladę, ale nie tłuszcz! teraz to słowo dobrze mi się kojarzy. dodaję olej kokosowy do wszystkiego, co możliwe (chleb z olejem kokosowym jako biedakolacja), w zasadzie powinnam mieć dwa opakowania: do kuchni i do łazienki. bo w kosmetyce używam go chyba nawet częściej...


nie jest to jakieś wyrafinowane: wmasowuję. w dłonie, włosy, twarz, łokcie... powyższe zdjęcie jest bardzo nieaktualne, bo już wszystkie butelki zużyłam. macadamian oil tak naprawdę nie mój, tylko siostry, ale siostra wyjechała, zostawiła i... (dobrze, że nie czyta tego bloga!). fantastyczny do twarzy, zamiast kremu na noc albo na mrozy. olej z pestek dyni też cudowny, smaruję się nim po kąpieli, a co najważniejsze: płuczę nim usta. serio. mam taki okropny nalot na języku - efekt oczyszczania nasionkami, jak sądzę (bo nie candida, sprawdziłam!) - i w ten sposób dbam też o jamę ustną. płuczę buzię mniej więcej łyżką oleju, tak parę minut, a później wypluwam do toalety (ponoć tyle zarazków, że lepiej tak się tego pozbyć). nie jest jakoś bardzo oleiście, polecam. ważne: od razu trzeba umyć zęby! trochę to też forma medytacji - moment, kiedy jestem sama i nie mogę mówić do siebie na głos. olej z orzechów włoskich już się skończył, to był bardzo trafiony prezent na urodziny (dzięki, martyniks!). pachnie pięknie, dodawałam do wszystkiego, co mogłam - sałatki, jaglanki, mieszanki ocm. nie wiedzie ocb? (suchar, nie mogłam się powstrzymać). w każdym razie: oleje są najlepsze, dążę do tego, żeby używać ich zamiast kosmetyków drogeryjnych. czytaliście ostatni numer zwykłego życia i artykuł o kobietach, które mają pięć mazideł i tyle? właśnie o to chodzi!

ps. podekscytowanie! za dobrą radą dodałam mitkowy newsletter - podejrzewam, że kto się wpisze, będzie dostawał powiadomienie o nowym poście (nie martwcie się - na pewno nie będę spamować). to dobry pomysł? czy powinnam wrzucić jakiegoś rssa?