by mitek
są takie dni, że mogą pomóc jedynie delfiny. wczoraj wieczorem marzyłam o delfinoterapii. kto zrzuci się na mój wyjazd na krym?
w każdym razie: ćwiczę się w postawie przyszłościowej (o taka podpowiedź), zamiast pogrążyć się w słodyczowym nałogu, robię sobie zielone szejki do pracy (trochę się obawiam, że zanim je wypijam, tracą większość swoich właściwości. jak to jest?)
w dodatku, tak na marginesie nowotworowych spraw:
trzeba się uczyć, bardziej wierzyć swojej intuicji.
no wiec teraz mi sie przypomnialo iz mialam Ci polecic shake z owocami suszonymi ... pycha... pierwszy raz w indiach probowalam... na obecna chwile polecam z jogurtu greckiego mleka suszonych sliwek i zmielonego siemienia lnianego.. dzisiaj w wersji bez jogurtu ale z bananem... generalnie to pewnie wrzucasz jakiekolwiek suszone owoce masz..
ReplyDeleteosobiście wolę jednak z miarę świeżymi - no i staram się unikać nabiału... ale nic nie przebije mango lassi <3 o szejkach niedługo będę pisać - znowu piję codziennie!
DeleteAleż się cieszę, że skorzystałaś z tych ćwiczeń, które przedstawiłam na blogu. Ja też skupiam się teraz na tej postawie przyszłościowej, więc jak będziesz mieć jakieś przemyślenia dotyczące tych ćwiczeń to daj znać :)
ReplyDeletehej! trochę się obawiam, że zacznę zachowywać się nieco eskapistycznie, skupiając się na postawie przyszłościowej, ale na razie wszystko gra. dziękuję :)
Delete