by mitek
lubię niedziele, dni wolne, kiedy mogę zostać w domu. codzienne wycieczki do warszawy czasem mogą zmęczyć, więc czasem zakładam brzydsze-ale-wygodniejsze okulary, zamiast warstwy makijażu - zostawiam na twarzy olej, a z szafy wyciągam stare legginsy i flanelową koszulę z przeceny. wyglądam jak cudak i dobrze mi z tym.
jeszcze przed świętami udało mi się spędzić jeden z takich przyjemnych dni. zrobiliśmy obiad (zeszły rok, czyli pewnie makaron?), wykorzystaliśmy światło i pogodę, żeby wywiesić jedzenie dla ptaków.
teraz, chociażby tylko przy śniadaniu, obserwuję sikorki i sroki - głównie one częstują się ziarnami z tych siatek. może jeszcze drozdy i dzwońce, czasami... najprzyjemniej sprawdzać w albumie nieznane ptaki. może uda mi się kiedyś mieć parę własnych kur.
nie zostawiam ptakom chleba ani okruchów. nie karmię kaczek ani gołębi. rozwiesiłam przygotowane nasiona i orzechy. żeby tylko się nie rozleniwiły...
fot. saturczak.tumblr.com