by

a niech to! ostatni dzień stycznia, dobry czas na podsumowanie dotychczasowych działań. na duży plus: ten oto blog. obiecałam sobie również miesiąc bez alkoholu - prawie się udało. w zasadzie luty również może być wyzwaniem. no, z dwoma, trzema odstępstwami... zdecydowanie nie udał się post co piątek - muszę to lepiej zaplanować. całkiem regularnie jem błonnik, nie piję niestety zbyt wiele wody, bo ciągle mi zimno = wchłaniam herbatki. zjadłam całkiem sporo kaszy jaglanej - zamiast tygodnia przeznaczam na to trzy dni w miesiącu. 

staram się nie zamęczać wyrzutami sumienia. nie ćwiczę ani nie medytuję (tak, myślę, że to mi bardzo pomoże). powód? wieczne niedospanie. mogę spać po 8 godzin, a to i tak za mało. muszę doczytać o tym - może to ma związek z tarczycą, glukozą. do nadrobienia w lutym. mniej słodyczy, więcej siły!