by

za 9 minut powinnam spać, więc sprawdźmy, czy da się tak szybko mi uwinąć. mam coś dobrego. pachnącego. działającego! olejek do mycia twarzy z biochemii urody aka cudo. mam zamiar nakupić opakowania na wszelki wypadek. na razie nie będę kombinować z niczym innym. polecam, gdyż: mam twarz SQUEAKY CLEAN, tylko mi te bliznusie zostały, dodatek naturalnego, pomarańczowego olejku eterycznego jest cudowny - zapach łagodzi napięcia nerwowe (!) i działa dezynfekująco. o właściwościach przeciwzmarszczkowych nie wspomnę, bo w zestawie jest też witamina E. jest mega łagodny, nareszcie moje powieki są w normalnym stanie i nie boję się, że odpadną. mimo, że to olejek, nie zatyka (ekhm, jego działanie nie jest komedogenne).


ps. od dzisiaj mam kartę benefit, więc po raz 2974910128 zaczynam nowe życie. nie mierzę się, nie ważę, nie planuję - po prostu za trzy miesiące mam nadzieję, że będę się lepiej czuć ze sobą, łatwiej będzie mi się wstawało i będę szczęśliwsza. stay tuned. na dobry początek byłam dziś na basenie - niezły ze mnie słabiak. na marginesie dodam, że mam zamiar poduczyć się pływać. i to wcale nie z powodu tego instruktora, który wygląda jak z żurnala. pewnie jest strasznym bubkiem...