by

chciałam dzień w dresie, to miałam. a mimo wszystko nie odpoczęłam, denerwuję się sama na siebie. o potrzebie snu mogę mówić długo, tak samo o tym, jak być powinno, a nie jest. zwłaszcza, jeśli chodzi o poranki.


czuję się lepiej. pomogły: swetry, długa kąpiel z dodatkiem amolu, bulion warzywny zrobiony specjalnie dla mnie. i teraz powinnam wyłączyć komputer, wyciszyć telefon, zasnąć spokojnie - ale nie, szykuje się noc&piątek&weekend pracujący. bylebym wyszła cało. nie o to chodzi, nie o to chodzi.